Dziś coś bardzo dobrze znanego w blogosferze - gradient.
Na moich paznokciach jest to właściwie premiera - wcześniej próbowałam ze 2 razy, ale efekt był opłakany i wymagał natychmiastowego zmycia. Tym razem wyszło w miarę, więc pokażę :)
Mam nadzieję, że wybaczycie niedociągnięcia - muszę jeszcze poćwiczyć ;-)
Zaczęłam od pomalowania paznokci pomarańczowym KIKO (pokazanym tutaj). Następnie gąbeczką nałożyłam jasny czerwony, również KIKO i ciemny czerwony BeYu (opisanym tutaj). Potem dołożyłam stemple, całość pociągnęłam topem Essence. I tu ZONK - top rozmazał wzorki i patrząc z bliska niezbyt estetycznie to wygląda :( Z większej odległości jest ładnie, wyraźnie widać gradient.
Tak wygląda efekt końcowy:
Jejku,na pierwszy rzut oka nie wiedziałam,że to gradient. Słabo to widać.
OdpowiedzUsuńAle podoba mi się połączenie ze wzorkami :)
Bardzo mi sie podoba!
OdpowiedzUsuńJa się podpisuję pod tym , co napisała Pea - na pierwszy rzut oka nie zauważyłam, że masz na paznokciach gradient. Gdyby może kolory były bardziej kontrastujące... Ale i tak wszystko wyszło ładnie i przede wszystkim wzorek skomponował się z kolorystyką bazową bez zarzutu :)
OdpowiedzUsuńTaki delikatny efekt, ale ładny. Piękne są te kolorki z Kiko :)
OdpowiedzUsuńNa żywo trochę lepiej widać różnicę między kolorami, ale rzeczywiście - kontrast mógłby być większy, No cóż - pierwsze koty za płoty ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie to wygląda! ;)
OdpowiedzUsuń