Mój ukochany przywiózł mi kiedyś 2 lakiery Astra z Włoch. Żółtka pokazywałam tutaj, czas na róż.
My partner brought me 2 Astra polishes from Italy long time ago. The yellow one I shown you here, it`s time for the pink one.
Najpierw nałożyłam 2 warstwy tradycyjnie, a trzecią gąbeczką, aby nieco ukryć pociągnięcia pędzelka. Nie jest to mój kolor, więc zmyłam go po jednym dniu (chociaż na zdjęciach wygląda ładnie).
First I applied 2 layers in a traditional way and third one using a sponge in order to hide brush strokes. It`s not my color, so I removed it after 1 day (although it looks nice on pictures).
piękny idealny odcień różu:)
OdpowiedzUsuńMasz piękne pazkurki :) I śliczny kolorek!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Moncia Lifestyle
Dziękuję :)
UsuńŁadny metalik :D
OdpowiedzUsuńJest przepiękny <3 Ale nie chciałoby mi się nakładać go gąbeczką :D
OdpowiedzUsuńNie było to jakoś uciążliwe, a lakier na paznokciach wygląda nieco lepiej ;-)
Usuńale cudowny kolor, bardzo mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńMogłabym śmiało taki nosić na pazurkach :D
Ale piękny efekt!
OdpowiedzUsuńWidać, że ukochany się zna :)
To fakt, zna się ;-)
UsuńMetallic is not one of my favourite finishes, but I like the shade! When I have a nail polish that doesn't "convince" me 100%, I usualy try to do some stamping or free-hand nail art on it! :-)
OdpowiedzUsuńNail art is a good idea, but I didn`t have time for it.
UsuńJakie piękne :)
OdpowiedzUsuńNie wygląda tak źle. Ja bym pewnie dorzuciła do niego jakiś stempelek... może z motywem róży ? :-)
OdpowiedzUsuńmiłego dnia;)
OdpowiedzUsuńThat is a very sweet colour :)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym kolorze ;)
OdpowiedzUsuń