Poszłam do centrum handlowego kupić coś zupełnie innego, ale po drodze był mój ulubiony sklep.
Sklep jak sklep - tzw. mydło i powidło, ale mają jeden świetny kącik - z kolorowymi kosmetykami różnych firm (np. Sally Hansen, Revlon, L`Oreal). Wydaje mi się, że to są po prostu końcówki serii albo towar, który nie schodzi w normalnej sprzedaży.
Co było dzisiaj? Kartony z lakierami Nicole by OPI. Sporo kolorów, ale nie za bardzo w moim guście. Jedynie kilka wpadło mi w oko. Ostatecznie wybór padł na brokatowe topy - srebrny Imagine if... oraz niebieski Such a Go-glitter. Obydwa ślicznie błyszczą, szczególnie ten pierwszy. Zobaczcie same:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz