Chyba niewielu osobom przypadł do gustu mój wczorajszy wpis o H&M Pink?
Dziś mam coś innego - podsumowanie stycznia.
Przez 3 tygodnie powstrzymywałam się z zakupem nowych lakierów, ale ostatnie dni miesiąca przyniosły promocje i moja kolekcja znów się powiększyła - o 6 OPI oraz 2 Essence. Ubył mi Inglot nr 143 - w buteleczce została resztka, którą już ciężko nabrać na pędzelek.
Fotka grupowa:
Tuż za Inglotem stoją: OPI Don`t Pretzel my buttons oraz Go into the light. W środkowym rzędzie: Essence 05 sugar pie, honey bunch, OPI Better be blue i Here today...Aragon Tomorrow. Na końcu: Essence 02 Enchanted by hint of mint, Nicole by OPI I`m a pool for love i No limits.
Na koniec ostatnie zdobienie z Inglotem w roli głównej. Użyłam również płytki BP-24 oraz srebrnego Revlon Chance Encounter (mój ulubiony do stemplowania).
Miłego wieczoru :)
Zawsze bardzo niechętnie pozbywam się lakierów - "no bo on tylko lekko zgęstniał" a to że nie da się nim już malować paznokci nie jest wystarczającym powodem do wyrzucenia go ;-D Wpadł mi w oko ten niebieski O.P.I - koniecznie szybko pokaż go tu na blogu! ;-)
OdpowiedzUsuńJa czasem lubię "przeczyścić" swoją kolekcję i zrobić miejsce na nowe butelczki, chociaż żebym wyrzuciła lakier, to musi być zupełnie niezdatny do użytku :) Ok, niebieski OPI będzie wkrótce :)
Usuńessence ten mroźny i niebieski opi.. wyglądaja super, szybko maluj :)
OdpowiedzUsuńEssence już mam na paznokciach, więc recenzja będzie jutro, a OPIk jest następny w kolejce :)
Usuńw końcu muszę kupić sobie jakiś lakier z Inglota ^^
OdpowiedzUsuńmysmilelile.blogspot.com
Nie przepadam za lakierami Inglot, słabo się u mnie trzymają. Ale ten ma piękny kolor, muszę przyznać ;)
OdpowiedzUsuńcute stamping i like it !
OdpowiedzUsuńThank you Bubica :)
Usuń