Witam Was po raz setny!
Dziś pokażę Orly After Party.
Tak jak wszystkie lakiery tej firmy, ten też ma dosyć długi i cienki pędzelek. Nakłada się przyjemnie, 2 warstwy ładnie pokrywają paznokieć. Schnie szybciutko na satynę. Nie wiem, czy to wina lakieru, czy akurat tego, że podróżowałam, dźwigałam niewygodną walizkę, itp, ale u mnie wytrzymał tylko 2 dni.
Co do koloru, to jest to granat, ale nie czysty, nieco szarawy, chwilami sprawia wrażenie grafitowego. Urody dodaje mu shimmer, który ładnie mieni się w słońcu. W cieniu lakier wygląda przeciętnie. Miałam mieszane uczucia co do niego - nie jest zły, ale też nie chwycił mnie za serce.
Dajcie znać, czy Wam się podoba.
Kurcze muszę sprawdzić jak się nazywa ten orly co ja mam, bo wydaje mi się że mam właśnie ten i jestem nim zachwycona.
OdpowiedzUsuńTen który pokazujesz wygląda prawie identycznie, czyli jest świetny :)
Cudeńko z niego ! Gratuluje setnego posta! ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńSzkoda, że z trwałością słabo bo mi się spodobał ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie nietypowe kolory ^^ ale 2 dnia za taką cenę to chyba lekka przesada xD
OdpowiedzUsuńAkurat za ten lakier zapłaciłam 10 zł, więc da się przeżyć ;-)
UsuńGratuluje setnego posta
OdpowiedzUsuń