Zobaczyłam ten lakier na blogach w ubiegłym roku i zapragnęłam go :) Dałam ukochanemu polecenie, żeby kupił jak będzie we Włoszech. Okazało się, że nie ja jedna mam na niego chrapkę, bo w grudniu był niedostępny zarówno w Italii, jak i w Warszawie.
Ku mojej radości zaledwie kilka tygodni temu KIKO otworzyło sklep w Rotterdamie. Oczywiście musiałam się tam wybrać. Do tego zauważyłam nr 255 :) Jest tak piękny, że nie miałam potrzeby, aby kupić coś więcej.
Maluje się nim idealnie - pędzelek jest dobrze wyprofilowany, konsystencja nie za rzadka, nie za gęsta. Schnie szybko. 2 warstwy dają pożądany efekt, wysychają na delikatny chropowaty mat (to zasługa ogromnej ilości holograficznych drobinek), ja wolę błyszczące wykończenie, więc nałożyłam bezbarwny top. Zmywanie jest nieco cięższe niż w przypadku kremowych lakierów, ale nadal o niebo lepsze niż brokatów. Teraz standardowe lakiery KIKO kosztują 2,50 euro lub 9,90 zł. Za taką cenę warto mieć w swojej kolekcji kilka buteleczek.
Wersja bez topu:
i wersja z topem:
Ten lakier jest cudny ;-) Nie dziwię się, że zabrakło go w sklepach! ;-)
OdpowiedzUsuńZ topem wyglada obłednie!!!
OdpowiedzUsuńZnam go i mam :)
OdpowiedzUsuńJak się mieni! Cacko :)
OdpowiedzUsuńZ topem jest przecudowny <3!
OdpowiedzUsuńOj czemu KIKO jest tak słabo dostępne!
OdpowiedzUsuńKOCHAM GO KOCHAMMMMMM
OdpowiedzUsuńCudna błyskotka <3 i cenę ma przyzwoitą :)
OdpowiedzUsuńAle śliczny kolorek:)
OdpowiedzUsuńjaki śliczny *-* normalnie się zakochałam w tym kolorze *-*
OdpowiedzUsuńAle cudowności :D Robi naprawdę niesamowite wrażenie ;) Dobrze, że we Wrocławiu jest salon KIKO, może się przejdę i obczaję czy jeszcze mają :D
OdpowiedzUsuń