Tym razem postawiłam na żywy kolor - na moich paznokciach zobaczycie KIKO Satin nr 410. Jest to jasna koralowa czerwień z nutą pomarańczowego. Jak zwykle wygodny pędzelek, przyjemne nakładanie i szybkie schnięcie. O tej serii już pisałam, więc nie będę się powtarzać ;-)
Na zdjęciach tego nie widać, ale zużyłam już 1/3 buteleczki tego lakieru. Czasem wracam do egzemplarzy, które przypadły mi do gustu. Nr 410 mogłyście już zobaczyć jako część zdobienia (klik).
Wczoraj wybraliśmy się do Amsterdamu, głównie po zakupy dla mojego faceta. Jemu nie udało się znaleźć niczego ciekawego, a mnie - jak najbardziej. Zgadnijcie co takiego? ;-)
Oczywiście, że lakiery :)
Pierwszy z nich to piaskowy Sally Hansen nr 300 Cherry Drop. Kolor niemal identyczny jak KIKO, więc z ciekawości na szybko nałożyłam jeden na drugi. SH to typowy piasek,na opakowaniu jest zalecenie, żeby nałożyć 2 cienkie warstwy, ale według mnie ładniej wyglądała jedna grubsza. Pędzelek w miarę szeroki i dobrze rozprowadza lakier. Już przy malowaniu widać jakby ziarenka cukru, na paznokciu szybko tworzą ładną strukturę. Niestety, bardzo długo zostaje plastyczny i ja zniszczyłam manicure na 3 palcach. Nauczka na przyszłość - nakładać utwardzacz/wysuszacz.
W następnym poście pokażę Wam ciekawostkę - lakier firmy, po której raczej nie spodziewałam się tego typu rzeczy.
Do następnego!
Kolory są bardzo zbliżone :)
OdpowiedzUsuńCo do SH szkoda, że nie wysycha szybciej... wysuszacz z pewnością będzie świetnym rozwiązaniem :)