wtorek, 30 czerwca 2015

Czerwcowe zdobycze

Kolejny miesiąc za nami... Starałam się powstrzymywać z lakierowymi wydatkami - nie wyszło najgorzej - do mojej kolekcji dołączyły tylko 4 buteleczki :) Oprócz tego znalazłam fajny mebelek na nie - zmieściło się ok. 60% mojej kolekcji. Tydzień temu dostałam drugą paczkę do testowania z BPS - doszła wręcz błyskawicznie - w niecałe 2 tygodnie. Zapraszam na kilka zdjęć.








niedziela, 28 czerwca 2015

ADOPT Purple addict

Witajcie,

Dziś pokażę Wam lakier, który chyba jest nieznany i niedostępny w Polsce, ale spodobał mi się na tyle, że poświęcę mu wpis. Może pamiętacie, że pojawił się on w podsumowaniu maja - przywiozłam go z wycieczki do Francji.
Buteleczka ma kształt kostki, według mnie wygląda elegancko. Pędzelek jest dosyć puchaty, równo ścięty, a emalia średnio gęsta. Maluje się nieźle, ale jak pociągnęłam pędzelkiem 2 razy w tym samym miejscu paznokcia, to pojawiła się dziura.Nauczona doświadczeniem, starałam się nie robić tego na pozostałych i udało się ładnie pokryć pazurki :) 2 warstwy to optimum. Lakier schnie szybciutko na piękny połysk. Na koniec największa zaleta Purple addict - jego kolor. W buteleczce wygląda ciekawie, ale na paznokciach wręcz powala :) W cieniu coś a la śliwkowy fiolet, a w słońcu ukazuje się piękny granatowy shimmer, tworząc duochromowy efekt.Jest to jeden z oryginalniejszych lakierów w mojej kolekcji i przyznaję, że dobrze wydane 3 euro ;-)





Chciałam jakoś go przyozdobić - nałożyłam holograficzny top Nicole by OPI Imagine if... Nieskromnie przyznam, że całość przypadła mi do gustu. Dopiero na laptopie zauważyłam, że nieco topu wylądowało na skórkach - mam nadzieję, że wybaczycie mi to niedociągnięcie :) 
Co myślicie o tym manicure?




środa, 24 czerwca 2015

Do ostatniej kropli...

Lakiery mają zaledwie od kilku do kilkunastu ml pojemności a i tak trudno zużyć całą buteleczkę...
Im więcej ich mam, tym częściej zdarza się, że dany kolor wyląduje na moich paznokciach raz i zostaje zamknięty w szufladzie na miesiące. Dlatego postanowiłam raz na jakiś czas wziąć najstarsze lakiery i przygotować kilka zdobień. Dziś 2 wersje połączenia Anny Green Racing Drag oraz Wibo Express Growth nr 396 - na tyle wystarczyło mi tego pierwszego. Służył mi wiernie przez niemal 5 lat :) Tak jakoś zapiętałam, że kupiłam go tuż po rozpoczęciu obecnej pracy... Wibo mam ok. 3-4 lata, jego termin przydatności minął według etykiety w grudniu 2013(!), mimo to nadal spisuje się świetnie. Obydwa lakiery już opisywałam, więc nie będę się powtarzać ;-) Wzorki pochodzą z płytek Mo You London PRO 18 i 20.








niedziela, 21 czerwca 2015

Orly Miss Conduct

Dziś mam dla Was lakier, który cieszył się sporą popularnością jakiś czas temu.
Ogólnie Orly jest dosyć drogą marką, więc kiedy na targach kosmetycznych trafiła się wyprzedaż po 10 zł za buteleczkę, bez zastanowienia złapałam tę piękność.






Lakier jest dosyć rzadki i ma cienki pędzelek. To właśnie nieco utrudniło mi równe malowanie przy skórkach. Poza tym mogę opisać Miss Conduct w samych superlatywach - bardzo dobre krycie, szybkie wysychanie, ładny połysk i trwałość - lakier wytrzymuje ok. 4 dni bez odprysków, minimalne starcie końcówek pojawiło się u mnie piątego dnia. 
W pochmurny dzień, przy gorszym świetle ten "orlik" jest dosyć niepozorny, dopiero w mocnym słońcu lub mocnej lampie ujawnia się jego uroda.









środa, 17 czerwca 2015

Essence True love

Witajcie po małej przerwie!
Byłam w Polsce kilka dni, głównym powodem wycieczki było wesele kuzyna :) Imprezka była udana :) Poza tym mieliśmy trochę czasu na połażenie po Warszawie. Mój facet zakochał się w naszym jedzeniu i piwie, więc przed powrotem zrobiliśmy "niewielkie" zaopatrzenie - główna walizka ważyła 28kg :D

Ale nie o tym dziś... Bohaterem notki jest nowy lakier Essence True love. Wiele firm oferuje teraz lakiery o przedłużonej trwałości, podobne do żeli. Byłam ciekawa jak poradzi sobie ta marka. Na początek zaopatrzyłam się w 2 lakiery i top. Producent zapewnia trwałość zwiększoną o 60%. Niestety, u mnie nie było aż tak idealnie - czwartego dnia pojawiły się odpryski. Chociaż z drugiej strony tak często maluję paznokcie, że mi to wystarczy. Poza tym lakier ma wszystko to co lubię, czyli gruby wygodny pędzelek, dosyć gęstą konsystencję, kryje niemal całkowicie przy pierwszej warstwie, pięknie błyszczy  i szybciutko wysycha. Do tego kolor, w którym czuję się najlepiej, czyli czerwono-wiśniowy.

Czy macie już lakiery z nowej żelowej serii? Jaka jest Wasza opinia na ich temat?








wtorek, 9 czerwca 2015

Wyniki rozdania

Krótko i na temat...ten ładny zestaw trafi do jednej z Was.




and the winner is...
 

Not too serious blog



Serdecznie gratuluję, wyślij mi maila ze swoim adresem.

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Śnieżynki na zielonej trawie ;-)

Brzmi dziwnie - zobaczcie co wyszło z połączenia zielonego Rimmela i śnieżynek od Born Pretty Store.

Po pierwsze lakier - Rimmel Salon Pro Bethnal Green - śliczna zieleń, coś jak młoda trawa ze złotym shimmerem (który niestety znika na paznokciach). Pędzelek jest dosyć gruby, ukośnie przycięty, podobnie jak Catrice - trochę dziwnie mi się nim malowało - chwilami wygodnie, a czasem zahaczyłam o skórki. Nałożyłam 2 warstwy. Lakier schnie w średnim tempie. Niestety, nałożyłam go nieco za szybko i zrobił się mały glutek na środkowym palcu.

Po drugie złote śnieżynki od BPS, które otrzymałam do testowania. Wiem, jest lato, ale tak mi się spodobały, że postanowiłam je wypróbować już teraz. Możecie je znaleźć tu za $1,99. W torebeczce znajduje się 30 sztuk, moje to numer 8. Wyglądają bardzo elegancko, jednak mają jedną wadę - są bardzo ostre i nieco odstają od paznokcia, przez co łatwo o zadrapanie np. na twarzy.



Do powyższych dodałam pasek białego lakieru - niezawodny GR nr 76 oraz tasiemkę, która miała być czarna, a okazała się ciemno szara/srebrna.

Co myślicie o takim zestawieniu?









Śnieżynki i inne ciekawe rzeczy znajdziecie w dziale nail art. Pamiętajcie też o moim kuponie zniżkowym:




piątek, 5 czerwca 2015

ZOYA Roxy

Hej,

Dziś mam dla Was kolejny cudowny lakier - Zoya Roxy.
Przeglądając inne blogi zachwycałam się lakierami tej marki. Będąc na ostatnich targach kosmetycznych w Warszawie zaopatrzyłam się w 2 buteleczki. Gdyby nie cena, na pewno byłoby ich więcej (za te 2 zapłaciłam ok. 60 zł).
Moje pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne. Lakier nakłada się łatwo cienkim pędzelkiem. Konsystencja jest rzadka, jednak przy odrobinie uwagi nie zalewa skórek. Wygląda ładnie po 2 warstwach, ale dołożyłam jeszcze trzecią. Na paznokciach wygląda bardzo ciekawie, w rzeczywistości jeszcze lepiej niż na zdjęciach. Schnie w miarę szybko na delikatną fakturę. Ja położyłam 2 warstwy topu, aby uzyskać szklany połysk. Kiedy próbowałam wyrównać lakier przy skórkach, okazało się to dość trudne, podejrzewam, że zmywanie to będzie masakra...
Zapraszam na kilka zdjęć zarówno w słońcu, jak i w cieniu.













środa, 3 czerwca 2015

Pazurki w podróży, czyli podsumowanie maja

Uwielbiam podróżować, przemieszczać się, odwiedzać nowe miejsca... Po zimowym letargu wracam do swojego hobby. Część majowych weekendów poświęciłam na krótkie wycieczki. Lakierowo miesiąc wypadł skromnie - tylko 3 buteleczki, ale upolowane podczas tych wypraw.
Na początku miesiąca wybrałam się do Lille we Francji. Chciałam to miasto zobaczyć już dawno, aż trafiła się promocja na bilety kolejowe - z Rotterdamu do Lille (ok. 300 km) w niecałe 2 godziny za 38 euro w 2 strony. Toż to szybciej i taniej niż słynnym pendolino z Wawy do Gdańska ;-) 


Bardzo fajne miejsce, centrum nie jest zbyt duże, wystarczy 1 dzień na wszystkie atrakcje. M.in. wybrałam się do muzeum Pałacu Sztuk Pięknych (Palais des Beaux Arts), gdzie gośćmi specjalnymi ekspozycji są postaci z Kaczora Donalda (niektóre słynne obrazy i rzeźby są zastąpione tymi z bajek W. Disneya). Zdecydowanie moja najlepsza wizyta w muzeum!






Na zakupy poświęciłam ok. 5 minut - przechodząc ulicą handlową zauważyłam malutki sklepik z kosmetykami - tam kupiłam zielony ESS. Drugi sklep wypatrzyła moja koleżanka - tam wzięłam  fioletowy Adopt. Obydwie marki są mi zupełnie nieznane. Niedługo pokażę Wam, jak się spisały.





2 tygodnie później wybrałam się do belgijskiej Gandawy (w oryginale Gent). Jest to cudne stare miasto ze średniowieczną zabudową. Jeżeli kiedyś będziecie miały okazję tam pojechać to serdecznie polecam.


Tam również zajęłam się zwiedzaniem i na wejście do drogerii poświęciłam tylko chwilkę. Wybrałam lakier Peggy Sage - coś mi ta nazwa mówi, ale dawno nie widziałam jej w polskich czy holenderskich sklepach. W rzeczywistości lakier ma nieco bardziej intensywny kolor.


A jak wyglądał u Was maj? Udało Wam się skorzystać z ładnej pogody i gdzieś się wybrać?