sobota, 28 czerwca 2014

KICKS - Cloudy mist

Witam Was po małej przerwie.
Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy i już jestem po tegorocznym długim urlopie. 2 tygodnie minęły jak z bicza strzelił i trzeba wracać do rzeczywistości. Obydwoje z moim chłopakiem lubimy podróżować i staramy się wybrać coś, co będzie kompromisem między jego upodobaniami a moimi. W ten sposób padło na Szwecję i Norwegię.Nie wiem, czy osoby tu zaglądające też są ciekawe świata, więc pominę szczegóły naszego urlopu, napiszę tylko, że było super i jestem zauroczona norweskimi fiordami ;-)

W Szwecji większości czasu spędziliśmy w Sztokholmie, oprócz zwiedzania był też czas na zakupy. Jak Szwecja to oczywiście H&M. Na dwóch dużych ulicach w centrum miasta naliczyłam 5 sklepów tej marki. Nieźle, prawda? Jako ciekawostkę dodam, że można tam znaleźć nie tylko kosmetyki tej firmy, ale też inne, np. IsaDora, Maybelline, Max Factor, L`Oreal. Oprócz tego co krok drogerie (perfumerie) KICKS. Czy wiecie, że należą one do H&M`u? No więc skoro to szwedzka marka, to musiałam wypróbować ich lakier. Zdecydowałam się tylko na jeden - blady szarawy róż o nazwie Cloudy mist.
 
Co mogę o nim powiedzieć?
Pierwsze wrażenie nie było zbyt dobre - pierwsza warstwa kryje nierówno i wygląda okropnie. Druga już lepiej, a przy trzech jest ładnie. Wydawało mi się, że lakier jest zbyt rzadki i miałam problemy z nałożeniem. Za to urzekł mnie kolor i postanowiłam dać mu drugą szansę. Dziś lepiej mi się z nim współpracowało. Nałożyłam 3 warstwy, lakier wysechł szybciutko (ok. 20 min). Trwałość mogę określić jako średnią - trzeciego dnia pojawiły się maleńkie odpryski, które przy takim odcieniu nie są zbyt widoczne. Generalnie jestem na tak, chociaż lakier do najtańszych nie należy - za 10 ml buteleczkę zapłaciłam 69 koron, czyli ok. 30 zł (były jeszcze mniejsze, na dodatek w promocji za ok. 5-10 zł, ale zupełnie nie moje kolory).
 
A tak prezentuje się mój wakacyjny nabytek:
 




środa, 11 czerwca 2014

Staruszek Inglot

Lubicie Inglota?
Ja kiedyś uwielbiałam, potem odkryłam inne marki, ale sentyment pozostał...
Pamiętam czasy, kiedy buteleczka lakieru w małej drogerii kosztowała 5 zł (oj, dawno to było, dawno). Od tego czasu dużo się zmieniło, teraz płacimy za lakier 21 zł, ale za to możemy godzinę stać w ładnym sklepie w centrum handlowym i gapić się na ścianę we wszystkich kolorach tęczy ;-)
 
O ile dobrze pamiętam to mój lakier liczy sobie 2,5 roku. Jak widać na załączonych zdjęciach (dopiero teraz zorientowalam sie, ze tego nie widac) - używałam go i to duuuużo - zostało ok. pół buteleczki. Trzyma się świetnie, no prawie...zaczął zmieniać kolor - na ściankach jest jaśniejszy, a dno zupełnie się utleniło. Natomiast konsystencja jest taka sama jak w dniu zakupu, a na pazurkach nadal prezentuje się ładnie. Nawet bardzo ładnie - błyszczy tak, jakbym użyła topu. Numer tego lakieru to 143, kolor ciężko mi określić - czerwono-różowy, z domieszką wiśni lub buraczka, nieco metaliczny, z mikroskopijnymi drobinkami, które widać tylko w mocnym oświetleniu. Nie jest to często spotykany odcień.
 
Tak prezentuje się w pełnym słońcu:


 

 
A tak w cieniu:

 
A tu wlazłam w drzewo sąsiadów, żeby ukryć okropne zbuntowane skórki :

 
 
Podsumowując - jest to dobry lakier, mimo rzadkiej konsystencji dobrze nakłada się na paznokcie, nadaje się do water marble. Mogę przyczepić się jedynie do trwałości - u mnie wytrzymuje 2, max. 3 dni i odpryskuje. No i cena mogłaby być niższa ;-)
 
Ok, to tyle przyjemności. Wyłączam swój prywatny laptop i odpalam służbowy. Mój szef to dobry człowiek, ale dlaczego zawsze bierze urlop, jak trzeba przygotować prognozę na 6 kwartałów??? A ja też już jedną nogą na urlopie, więc chciałabym zrobić jak najwięcej :)

wtorek, 10 czerwca 2014

Niebieski Golden Rose

Na pierwszy ogień z moich ostatnich zakupów poszedł GR Rich Color nr 49. Piękny głęboki niebieski, powiedziałabym chabrowy. Jest to moje pierwsze podejście do tej serii (wiem, wstyd, że tak późno ;-)) i muszę przyznać, że bardzo dobrze mi się nim malowało. Pędzelek taki jak lubię - nieco grubszy, równo przycięty, konsystencja dosyć rzadka, ale nie rozlewa się, schnięcie szybkie. Jestem zdecydowanie na TAK!
 
Tak prezentuje się w pochmurny, lekko deszczowy dzień:






 
 
Ale zaraz, zaraz, ja już gdzieś ten kolor widziałam...
 
 
Ach, to Essie Mezmerised - odrobinę ciemniejszy, ale przyznacie, że są podobne.
 
Jak widać na załączonych obrazkach - potrzebuję wakacji - nawet moje skórki się zbuntowały :(
Byle do piątku :) Ścinam pazurki na krótko, przez 2 tygodnie zero malowania i innego męczenia.
 
Miłego wieczoru!


sobota, 7 czerwca 2014

Nowe nabytki

Tak jak już pisałam wcześniej - tydzień temu wybrałam się do Polski.
Planowałam zajść do Golden Rose i udało się - zaszalałam i wyszłam z sześcioma nowymi lakierami :) Weszłam do Carrefour`a po kilka rzeczy i natknęłam się na stojak z lakierami Delii - wzięłam jeden na spróbowanie. Przy okazji mała niespodzianka - w sklepie cena 4,99 zł, a na rachunku - 3,54 zł. Może akurat jakaś promocja była. Na koniec nieplanowane zakupy - można powiedzieć, że z rozpaczy ;-) Otóż mój facet strasznie długo ogląda i wybiera wszystko, co chce kupić. W końcu nie wytrzymałam i zostawiłam go w sklepie sportowym i poszłam do Rossmana obok. Kupiłam sobie śliczny miętowy Lovely oraz 2 odżywki. 3 kroki dalej jest Super Pharm i tam wypatrzyłam Life, o którym napisałam tu. Mieli też lakiery MIYO, ale wyglądały jak z ubiegłego stulecia, tzn. zaschnięte lub zważone. No, ale jak się stawia coś na dolnej półce, niemal na podłodze, to nic dziwnego, że klient nie zauważy ;-)

Teraz mała prezentacja moich polskich zakupów:
Golden Rose Rich Color - od lewej nr. 68, 38, 49 i 41



Na kolejnym zdjęciu też od lewej:
Life nr 24
GR Color Expert nr 17
GR Paris nr 222
Lovely nr 2
Delia Cosmetics nr 170 (w rzeczywistości jest to jaśniutki żółty)
Odżywki Lovely Silky Power i Nail Growth



Ale to jeszcze nie koniec szczęścia :)
Wczoraj mój chłopak poinformował mnie, że przyszła jakaś paczka z Singapuru z elektroniką.
Hmmm, nic takiego nie zamawiałam, szczególnie z Azji. Rzeczywiście na kopercie była deklaracja, że jest to elektronika, na dodatek prezent! Ostatnio zamawiałam tylko lakier i naklejki w USA i już wiedziałam, że to przesyłka z Born Pretty Store :) Ale ok, wszystko doszło jak trzeba i to się liczy.
W BPS kupiłam lakier holograficzny nr 11 i naklejki wodne, które to prezentują się tak:
 
 
 
 



 
P.S. Mały test na spostrzegawczość - co jest nie tak z drugim zdjęciem GR Rich Color?
Lustrzane odbicie na szklanym stoliku idealnie pokazało kolory, więc nie mogłam odmówić sobie wstawienia tego zdjęcia :)

Liebster Award :)

Hej,

Niedawno dostałam nominację do Liebster Awards od Natalii z http://zmiloscidopaznokci.blogspot.nl/.
Dziękuję bardzo!

"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za dobrze wykonaną robotę. Jest przyznawana dla blogerów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował".

Mam mały problem z nominacją blogów, więc na razie pominę tę część.

A oto pytania Natalii i moje odpowiedzi:

1.Dlaczego zaczęłaś prowadzić bloga?
   Jestem pod wrażeniem niektórych blogów i chciałam zobaczyć, czy też będę potrafiła :)
2.Twój życiowy największy sukces?

    Ułożenie sobie życia w zupełnie nowym środowisku z daleka od rodziny i przyjaciół.
3.Jakie posty lubisz czytać - o czym?

   Oczywiście pazurkowe oraz tzw. życiowe.
4.Jakich produktów używasz do codziennego makijażu?

    Niezbyt wielu: cienia do powiek i tuszu :)
5.Kolor jasny czy ciemny na paznokciach?

    Ciemny!
6.Bez jakiego kosmetyku nie wyobrażasz sobie makijażu i jest Twoim numerem 1?

    Bez tuszu do rzęs, nie mam ulubionego, ostatnio używam Gosh i jestem zadowolona.
7.Czy masz jakiś ulubiony blog,który odwiedzasz regularnie?

   Tak, lubię www.swiatlakierow.blog.pl.
8.Kupujesz kosmetyki,lakiery zaplanowane i sprawdzone czy "bierzesz w ciemno" i "idziesz na żywioł"?

    Pół na pół ;-)
9.Jakie jest Twoje największe marzenie?

    Oj, znalazłoby się kilka i ciężko wybrać to największe.
10.Wzorek na paznokciach czy może gładkie jednokolorowe?

     Do niedawna jednokolorowe, ale ostatnio zaczęłam bawić się w zdobienia.
11.Co Cię drażni u innych ludzi?

    Zawiść.

To tyle.
Jeżeli macie inne pytania - chętnie odpowiem.
Jeśli ktoś chcę być przepytanym niech da znać.

środa, 4 czerwca 2014

Life`owy shake jagodowy

Wróciłam z króciutkiego urlopu w Polsce zaopatrzona w kilka nowych lakierów (może jutro pokażę wszystkie nabytki).
Najbardziej urzekł mnie fioletowy Life z białymi i czarnymi kropeczkami i sześciokątami. Moje pierwsze skojarzenie? Jagodowym shake :)
Od razu musiałam go użyć. Myślałam, że będzie łatwo i przyjemnie. Niestety, lakier jest prawie przeźroczysty - typowy top, więc musiałam użyć czegoś jako bazy. I znowu zonk - lakier najbardziej pasujący odcieniem nie bardzo chciał współpracować, więc padło na niezawodny KIKO (tak na marginesie - gdybym miała wybrać jeden jedyny lakier to wybrałabym ten właśnie odcień, który zobaczycie poniżej). Efekt wyszedł nieco inaczej od zamierzonego, ale mnie się podoba.
 
Trochę danych technicznych:
Na zdjęciach lakier Life nr 24 oraz KIKO nr 414 z serii Satin.
KIKO nakłada się przyjemnie - konsystencja nie za gęsta, nie za rzadka, wygodny pędzelek, schnie w przyzwoitym czasie. U mnie ten lakier wytrzymuje ok. 3 dni.
Life to po prostu top - przez ogromną liczbę drobinek jest nieco glutowaty, nakładanie to trochę loteria, jednak nie jest źle ;-)
 
A tak oto prezentują się te lakiery (przepraszam za pewne niedoskonałości - zauważyłam je dopiero po zrobieniu zdjęć):
 
 






Co myślicie o takim mani?