niedziela, 10 sierpnia 2014

OPI Fly

Witam Was w ten niedzielny poranek.
Obudziłam się już przed 8 rano, kiedy mój facet szykował się do pracy. Wstałam na chwilę, porozmawialiśmy i już miałam wracać do łóżka, ale okazało się, że zamiast deszczu, burzy i ogólnie końca świata, wyszło słońce. Szkoda marnować dnia na spanie ;-) Zjadłam małe śniadanie i wsiadłam na rower. Mając na uwadze pesymistyczną prognozę pojeździłam tylko godzinkę po okolicy. Muszę przyznać, że chętnie jeżdżę rowerem, a słynne holenderskie ścieżki jeszcze bardziej do tego zachęcają. Tylko ta tutejsza pogoda - chyba jeszcze gorsza od angielskiej ;-)
Jeszcze a propos jazdy na rowerze - w czwartek połączyłam przyjemne z pożytecznym - czyli wizytę w moim ulubionym sklepie i spalenie kilku kalorii :) Zazwyczaj biorę samochód, ale tym razem stwierdziłam, że 4km do sąsiednej miejscowości to nie tragedia i pojechałam rowerem. Z czym wróciłam? Z dwoma lakierami OPI i jednym Rimmel :)

Dziś prezentuję turkusowy OPI Fly (nr N14).
Już w jednym z postów wspomniałam, że miniaturki OPI nie przypadły mi do gustu - jak dla mnie pędzelek był za krótki i niewygodny. Tym razem mam pełnowymiarową buteleczkę - 15 ml. Pędzelek jest długi, gruby i równo ścięty. Dla mnie odrobinę za gruby. Lakier jest rzadki, trzeba uważać, żeby nie zalać skórek, ale jakoś mi się to udało. Do ładnego krycia potrzeba dwóch warstw. Plusem tego lakieru jest niemal błyskawiczny czas schnięcia.
Pomalowałam paznokcie wczoraj wieczorem, ok. 3 godz. przed pójściem spać, więc wydawałoby się, że nic nie powinno się stać. Niestety, rano odkryłam brzydkie bąbelki na kciuku i niewielkie odgniecenia na 2 innych paznokciach. To drugie udało mi się zniwelować topem matującym, kciuk musi zostać zmyty i pomalowany raz jeszcze.
Kolor jest ładny i na pewno widoczny z daleka :) Bardziej spodobał mi się zmatowiony.

Oto kilka zdjęć OPI-ka.
Na pierwszych fotkach widać oliwkę, bo miałam przesuszone skórki.











2 komentarze:

  1. Kolor jak najbardziej mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak na lato - bomba :) Mi również bardziej chyba podoba się w macie. W ogóle ostatnio jakoś mi przypadła do gustu ta forma wykończenia mani ;)

    OdpowiedzUsuń