poniedziałek, 29 września 2014

Prosto z Belgii - Park Avenue

Witajcie,

Tak jak pisałam w poprzednim poście - zaplanowałam małą wycieczkę na południe Belgii. Zwiedziliśmy Rochefort - miasteczko słynne głównie za sprawą piwa warzonego w zakonie trapistów oraz jaskiń. Później pojechaliśmy do Dinant - miejscowości położonej malowniczo nad rzeką Mozą, znanej dzięki Adolphe`owi Sax, który wynalazł saksofon.


Obydwa miejsca są niewielkie i nie potrzeba zbyt dużo czasu na zwiedzanie. Dlatego też znalazłam chwilę, żeby wstąpić do lokalnej drogerii DI. W Holandii ten sam sklep nazywa się DA i ma częściowo inny asortyment. W oko wpadły mi lakiery Park Avenue. Kupiłam 2 - pierwszy to ciekawy fiolet z czarnymi drobinkami o nazwie All about orchids
Zarówno buteleczka, jak i pędzelek przypominają mi nieco lakiery Wibo. Po pierwszym użyciu mogę powiedzieć, że nakładanie jest łatwe, po 10 min. paznokcie są suche. Jedna warstwa spokojnie wystarczy - nie ma żadnych nierówności, czy prześwitów, ale wiadomo - na zdjęciach z lampą coś może wyjść, więc dołożyłam drugą. Zaskoczyło mnie, że lakier ma delikatną, jakby piaskową strukturę - zastanawiam się, czy to przez te drobinki, czy po prostu trafił mi się stary egzemplarz i wyszły bąbelki. Jednak efekt jest minimalny i równo rozłożony, na dodatek znika po nałożeniu top coatu, że (może naiwnie) wierzę, że tak ma być ;-)













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz