Myślałam, że uda mi się zmalować coś lepszego, ale zabrakło mi czasu :( Dlatego poszłam na łatwiznę i do KIKO nr 416 pokazanego kilka dni temu dodałam stemple srebrnym Calvin Kleinem. Zdjęcie też nie wyszło najlepiej, ale manicure już zmyty, więc nie można powtórzyć :P
piątek, 31 października 2014
czwartek, 30 października 2014
Październik - podsumowanie
Miesiąc jeszcze się nie skończył, ale już wystarczy tego dobrego - obkupiłam się jak nigdy ;-)
Zresztą popatrzcie:
Najpierw była wycieczka do Amsterdamu, skąd przywiozłam zestaw Playboya, Spoiled My Silicone Popped (kto wymyśla takie nazwy???), Sally Hansen Cherry Drop oraz Revlon Cobalt.
Tydzień temu zakupy bez okazji ;-) W moim ulubionym sklepie rzucili OPI-ki po 4,99 euro (ok. 20 zł) i złapałam Golden Waves. Oprócz tego NYC Raindrop (taki baby blue) i Money Never Sleeps (bardzo ciemna zieleń).
Dziś też bez okazji topy Sally Hansen Indi-glow i Rock chic, Maybelline Vintage Mauve oraz Rimmel Oliver Twist.
Czy coś wpadło Wam w oko i chciałybyście zobaczyć na paznokciach?
środa, 29 października 2014
CK & NYC
Witajcie,
Dziś połączenie 2 lakierów, które solo są ładne, ale nie porywają, a razem tworzą duet idealny ;-) Na pomysł tego połączenia wpadłam oglądając OPI z serii Coca-Cola u Izabeli z Lakierowego Abecadła (klik).
Baza to Calvin Klein Cabernet - bardzo ciemny bordowy, wpadający w brąz. Na paznokciach jest sporo ciemniejszy niż w butelce. Dopiero w mocnym świetle ukazuje cały swój urok. Pędzelek jest dosyć cienki i równo ścięty - niezupełnie w moim guści, troszkę lakieru poleciało na skórki. Schnięcie bardzo szybkie, wytrzymałość u mnie przy normalnych czynnościach domowych - 3-4 dni. O ile się nie mylę, to w Polsce można go czasem znaleźć w Pepco.
Drugi lakier to top od NYC (New York Color) 005 Red Hot - w bezbarwnej bazie pływają miliardy czerwonych drobinek i odrobina większych srebrnych. Nie wiem, czy w Polsce można dostać te lakiery, w Holandii w każdym Kruidvacie (siostrzanej firmie Rossmanna) stoją szafy NYC.
Jak napisałam wyżej - połączenie tej dwójki wygląda super. Co o tym myślicie?
niedziela, 26 października 2014
KIKO Satin nr 416
Stanęłam przed komódką z lakierami i znów pojawiło się pytanie: "hmm, co by tu dziś wybrać?"
Padło na kolejny egzemplarz z serii Satin - nr 416. To ciemna przybrudzona zieleń, idealnie pasuje na jesień. Korzystając z chwili słońca, postanowiłam zrobić zdjęcia na zewnątrz. Jak widać poniżej - lakier w mocniejszym świetle ujawnia więcej szarych tonów, nawet odrobinę niebieskich, w pomieszczeniu to nadal ładna ciemna zieleń.
piątek, 24 października 2014
KORRES - Deep red
Dziś pokażę Wam lakier, z którym po raz pierwszy spotkałam w Skandynawii. Mam takie małe zboczenie - z każdego kraju, który odwiedzam, staram się przywieźć jakiś lokalny kosmetyk. W Norwegii okazało się to niewykonalne - nawet pani w drogerii nie potrafiła powiedzieć, czy mają jakąś swoją markę lakierów. Dlatego sięgnęłam po coś, czego do tej pory nie widziałam. To grecki KORRES, a mój egzemplarz ma nazwę Deep Red.
Lakier jest bardzo przyjemny - ma piękny ciemny czerwony (bordowy) kolor. Wydaje się dosyć rzadki, ale nie zalewa skórek. Pędzelek jest raczej z tych cienkich. Schnięcie szybciutkie na wysoki połysk. Jedynie mogę skrytykować krycie - nałożyłam 2 cieniutkie warstwy i po nich widziałam gdzie niegdzie prześwity, więc dołożyłam trzecią. Paznokcie pomalowałam we wtorek wieczorem, a dziś - po 3 dniach - lakier wygląda nadal idealnie. W Norwegii zapłaciłam 69 koron = ok. 35 zł. Na polskiej stronie Sephory znalazłam te lakiery za 45 zł. Różnica spora...tym bardziej, że Norwegia ogólnie jest bardzo droga, więc spodziewałabym się odwrotnej proporcji cen.
Podsumowując - moje pierwsze spotkanie z KORRES oceniam bardzo pozytywnie.
Zapraszam na kilka zdjęć. Niestety, nie na wszystkich udało mi się uchwycić połysk tego lakieru.
środa, 22 października 2014
ESSIE why???
Kilka dni temu weszłam do drogerii i na spokojnie przyjrzałam się nowej kolekcji ESSIE Dress to kilt. Od razu zaznaczę, że bardzo lubię lakiery tej firmy, a kolory w jesiennym zestawie przypadły mi do gustu. Ale...nie ma tam nic oryginalnego. Przejrzałam swoje zbiory i posiadam już podobne odcienie - różnią się trochę od Essie, jednak nie na tyle, abym skusiła się na nowe lakiery (no chyba że jak inne limitki po pewnym czasie będą o 50% tańsze ;-))
Zresztą zobaczcie same:
żródło - internet
Style Cartel vs KIKO nr 260, Partner in crime vs KIKO nr 412, Dress to kilt vs Korres nr 57
The Perfect Cover up vs KIKO nr 416, Fall in Line vs KIKO nr 346, Take it Outside vs urban jungle
Jaka jest Wasza opinia? Czy weźmiecie coś z nowej kolekcji Essie, czy też znajdziecie coś podobnego u siebie?
wtorek, 21 października 2014
Golden Rose - Color Expert nr 17
Dziś bardzo krótki post o lakierze GR Color Expert nr 17.
Jest to fajny lakier w kolorze, który ja określam jako wściekły róż, czyli coś w okolicach fuksji. Gruby pędzelek wygodnie nakłada emalię, schnięcie szybciutkie, nie pojawiają się żadne bąble. Za pierwszym razem nosiłam lakier chyba 3 dni, a za drugim zauważyłam starte końcówki już po 24h - ale podejrzewam, że to wina sprzątania kuchni. Cena umiarkowana - w sklepie Golden Rose - 5,90zł. Sfotografowanie tego koloru było trudne - różne ustawienia aparatu, a i tak wychodził przyszarzały róż. W rzeczywistości jest to dosyć intensywny kolor. Dlatego zamieszczam tylko 1 fotkę - nieco podrasowaną w programie do obróbki zdjęć. Jak popatrzyłam na grafiki google to też niewielu osobom udało się uchwycić prawdziwą barwę.
niedziela, 19 października 2014
Nowy blog
Witajcie,
Dziś post z serii "ogłoszenia parafialne".
A więc... moim hobby są podróże, a jak jestem w domu to maluję paznokcie ;-) Początkowo planowałam połączyć te 2 rzeczy, ale stwierdziłam, że są zbyt daleko od siebie. Dlatego założyłam drugi blog, głównie o tym, gdzie byłam, ale czasem wtrącę coś o moim życiu na emigracji. Zapraszam!
http://emigrantkawpodrozy.blogspot.nl/
czwartek, 16 października 2014
Zabawa w kolory (+) - fioletowy
Tym razem ja mogłam wybrać kolor do zabawy u Patrycji - dziękuję za to małe wyróżnienie :)
Postawiłam na fiolet - przez niektórych kochany bardzo, przez innych mniej ;-)
Mam kilka sztuk tego koloru, w tym jedną kupioną pod koniec sierpnia i ona aż prosiła się o wypróbowanie. To Catrice Purple reign.
Jest to dobry lakier, dosyć gęsty, z grubym pędzelkiem. Nakłada się bardzo dobrze, ale nie schnie błyskawicznie, więc poratowałam się topem. Kryje po 2 warstwach, ma delikatny shimmer, widoczny również na paznokciach w mocniejszym świetle. Niestety, nie ma dużego połysku, a na dodatek miałam wrażenie, że "zjadł" wysuszacz i nadal nie był zbyt błyszczący. Tuż po pomalowaniu kolor był taki jak w butelce - fioletowy, a dziś w pracy wydawał mi się granatowy - taki kameleon ;-) Polubiłam go, ale moim numerem 1 to on nie będzie.
Popatrzcie jak się prezentuje:
O użycie prosił się też inny fiolet - holograficzny Born Pretty Store nr 11. Kiedyś nałożyłam go na wszystkie paznokcie, ale efekt był zbyt przytłaczający - wygląda pięknie, mieni się na wszystkie kolory tęczy, jednak jakoś nie wyobrażam sobie siebie w takich paznokciach poza domem.
To zdjęcie, które zrobiłam na szybko tuż po pomalowaniu:
Ale wracając do zdobienia z Catrice - dodałam stemple - wzorek z płytko Mo You Pro nr 20. Całość jest bardzo subtelna - holo widać tylko w mocnym świetle, nie jest to idealny lakier do stempli (chyba że ktoś lubi prawie niewidoczny efekt). Trochę nagimnastykowałam się robiąc zdjęcia, a i tak pozostawiają one wiele do życzenia - mam nadzieję, że wybaczycie ;-)
W zabawie trzeba dobrać coś w tym samym kolorze - u mnie to "panienka" na wisiorki.
poniedziałek, 13 października 2014
Króliczki Playboya
Czy któraś z Was zna lakiery Playboya?
Ja zetknęłam się z nimi po raz pierwszy w sobotę. Szybko zerknęłam w necie i znalazłam, że można je kupić np. w
Australii czy Irlandii, więc nie jest to jakiś super hiper unikat ;-)
Z ciekawości wzięłam czerwony zestaw o nazwie She Who Dares (do wyboru były 3 warianty: czerwienie, szarości i róże). Cena niezbyt wygórowana - 7 euro, czyli ok. 30 zł za 5 lakierów.
Od razu chciałam wypróbować, co firma Hugh Hefnera wypuściła. Nie spodziewałam się lakieru na miarę tych droższych typu Essie, a tu zaskoczenie. Cienki pędzelek ładnie rozprowadza emalię i wystarczy jedna warstwa (po namyśle dodałam drugą, żeby nie było niespodzianek przy fotografowaniu). Schnięcie może nie błyskawiczne, ale dobre. I urzekła mnie buteleczka - elegancka walcowata z logo Playboya. Jeżeli gdzieś znajdziecie te lakiery - to polecam.
niedziela, 12 października 2014
KIKO i piasek Sally Hansen
Tym razem postawiłam na żywy kolor - na moich paznokciach zobaczycie KIKO Satin nr 410. Jest to jasna koralowa czerwień z nutą pomarańczowego. Jak zwykle wygodny pędzelek, przyjemne nakładanie i szybkie schnięcie. O tej serii już pisałam, więc nie będę się powtarzać ;-)
Na zdjęciach tego nie widać, ale zużyłam już 1/3 buteleczki tego lakieru. Czasem wracam do egzemplarzy, które przypadły mi do gustu. Nr 410 mogłyście już zobaczyć jako część zdobienia (klik).
Wczoraj wybraliśmy się do Amsterdamu, głównie po zakupy dla mojego faceta. Jemu nie udało się znaleźć niczego ciekawego, a mnie - jak najbardziej. Zgadnijcie co takiego? ;-)
Oczywiście, że lakiery :)
Pierwszy z nich to piaskowy Sally Hansen nr 300 Cherry Drop. Kolor niemal identyczny jak KIKO, więc z ciekawości na szybko nałożyłam jeden na drugi. SH to typowy piasek,na opakowaniu jest zalecenie, żeby nałożyć 2 cienkie warstwy, ale według mnie ładniej wyglądała jedna grubsza. Pędzelek w miarę szeroki i dobrze rozprowadza lakier. Już przy malowaniu widać jakby ziarenka cukru, na paznokciu szybko tworzą ładną strukturę. Niestety, bardzo długo zostaje plastyczny i ja zniszczyłam manicure na 3 palcach. Nauczka na przyszłość - nakładać utwardzacz/wysuszacz.
W następnym poście pokażę Wam ciekawostkę - lakier firmy, po której raczej nie spodziewałam się tego typu rzeczy.
Do następnego!
piątek, 10 października 2014
Essie & Sally Hansen
Essie wypuściło jesienną serię, ale ja jeszcze wrócę do lakieru z letniej - rozbielonego beżu o nazwie Urban jungle. Nawet nie planowałam zakupu, ale już pod koniec sierpnia Haute in the heat zostało przecenione w drogerii koło mnie o 50%, więc przygarnęłam jedną buteleczkę ;-)
Lakier to typowy "nudziak" - solo nie za bardzo lubię takie kolory, ale jako baza pod zdobienia są idealne. Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie krycie - właściwie jedna średniej grubości warstwa daje pożądany efekt. Ja nałożyłam 2 cienkie. Pędzelek, schnięcie i trwałość typowe dla Essie, czyli na piątkę :)
Żeby nie było, że ciągle tylko stempluję, tym razem nałożyłam fioletowy top od Sally Hansen Confetti cake. O ile w buteleczce widać mnóstwo fioletowych, różowych, srebrnych i niebieskich drobinek o różnych wielkościach, to na paznokcie ciężko je przenieść, najwięcej nabiera się tzw. pieprzu, czyli najmniejszych. Efekt szczególnie mnie nie zachwycił. A Was?
niedziela, 5 października 2014
Anny & Sally Hansen
Witajcie,
Do tego dodałam stemple z Born Pretty Store z płytki AQ16:
Miłego wieczoru!
Przez ostatnie dni używałam najstarszego lakieru w mojej kolekcji - ANNY green racing drag.
Idealnie nadaje się do stempli i pierwsze efekty mogłyście zobaczyć tutaj.
Jeżeli nie chce Wam się zaglądać do starego posta, to szybko napiszę, że ANNY są dostępne w Douglasie za ok. 45 zł. Mój egzemplarz ma już 4 lata. Jest dobry, trwały, ale strasznie brudzi skórki. Tak wygląda solo:
Do tego dodałam stemple z Born Pretty Store z płytki AQ16:
Wczoraj była tak piękna pogoda, że wybraliśmy się z moim ukochanyn na plażę. Początek października, a temperatura powyżej 20 stopni? Jestem za!
Powyższy wzorek na tyle przypadł mi do gustu, że postanowiłam użyć go ponownie, tyle że odwracając kolory - tym razem baza to Sally Hansen:
Miłego wieczoru!
środa, 1 października 2014
Zabawa w kolory (+) - pomarańczowy
Terii, która wygrała głosowanie w poprzednim tygodniu, wybrała dla nas kolor pomarańczowy.
Przyznam, że nie używam go zbyt często, a jak już to łączę z innymi. W swoich zbiorach mam 2 lakiery w tym kolorze, obydwa kupione w zestawach. Ten, który zaraz zobaczycie to maleństwo (2 ml) z pudełeczka firmy FIZZ zawierającego 11 innych kolorów. Jest to produkt chiński, kosztował tylko 2 euro, więc trochę się bałam, ale stwierdziłam" a co tam" ;-)
Pierwsze wrażenie to okropny zapach. Po nałożeniu pierwszej warstwy miłe zaskoczenie - świetne nakładanie mimo maciupkiego pędzelka, krycie niemal 100%, a zanim pomalowałam drugą rękę, to pierwsza była już sucha. Przyczepię się do wykończenia - jest satynowe, niemal matowe.
Jeden paznokieć pomalowałam na biało i dodałam stempelek - stworka-potworka, ni to konia, ni to żyrafę, wygląda jak zrobiony przez 5-cio letnie dziecko ;-) Ale czy zawsze musi być poważnie???
Tu okazało się, że marchewkowy maluch jest idealny do stempli dzięki bardzo dobrej pigmentacji.
Oto efekty:
Zdjęcia robiłam późnym wieczorem z lampą, więc nie wszystkie kolory wyszły idealnie, ale tak prezentuje się cały zestaw:
I moja propozycja na ten tydzień - z holenderskim chomikiem :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)