poniedziałek, 19 maja 2014

Dobre, bo polskie

Pamiętacie jeszcze to hasło?
Mimo że od kilku lat nie mieszkam w Polsce, nadal mam sentyment do polskich produktów i zawsze odwiedzając rodziców, zaopatruję się w całą masę różnych różności :) W mojej walizce zazwyczaj są kosmetyki rodzimej produkcji. Uważam, że niektóre są świetnej jakości. Bardzo lubię Ziaję.
Ucieszyłam się, kiedy w dużych drogeriach pojawiły się szafy Bell. Pamiętam tę markę z lat młodości, kiedy zaczynałam swoją przygodę z kosmetykami ;-) Ostatnio w moje łapki wpadł lakier Glam Wear nr 542. Jest to ciekawy odcień zieleni - mnie trochę kojarzy się z igłami choinki. Na zdjęciach widzicie nieco przyszarzały kolor - w rzeczywistości jest bardziej nasycony. Muszę popracować nad techniką, żeby kolory wychodziły takie, jak w rzeczywistości :)
 
Co mogę powiedzieć o tym lakierze?
Póki co same pozytywne rzeczy :) Przede wszystkim pięknie błyszczy, nie nałożyłam żadnego topu. Jest to typowy krem, bez żadnych drobinek. Ma wygodny pędzelek średniej grubości równo przycięty, konsystencja dobra - bardziej gęsta niż rzadka, trochę trzeba uważać, żeby nie nabrać za dużo na pędzelek. Pierwsza warstwa daje prześwity, ale po drugiej paznokcie wyglądają ładnie. Schnięcie może nie jest błyskawiczne, ale w miarę przyzwoite, w nocy nic się nie odbiło ;-) Po 24h noszenia lakier wygląda bardzo dobrze. Jest to moje pierwsze podejście do Bella, więc ciekawa jestem ile wytrzyma.Cena również zachęca - nie pamiętam dokładnie, ale coś między 8 a 10 zł. 
Podsumowując - lakier wart uwagi, na pewno skuszę się na następny tej marki :)
 
A co Wy myślicie o Bell?
 
Na zdjęciach duuużo zieleni - trochę gryzą się zupełnie różne odcienie, ale akurat na tych lakier najbardziej naturalnie. Mam nadzieję, że pogoda będzie dopisywać i już niedługo będę mogła Wam pokazać czerwone truskawy :)





 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz