środa, 28 maja 2014

Szaraczek

Za oknem szaro i ponuro, a lakier, który mam na paznokciach idealnie to odzwierciedlał.
W sobotę idę na wesele i stwierdziłam, że szary - mysi kolor będzie idealnie pasował do mojej zielonej sukienki. Zaopatrzyłam się w Rimmel 60 seconds nr 3116 E. Napis na opakowaniu zapewnia, że jest to jednowarstwowiec  i schnie w minutkę. Guzik prawda!
To co widzicie na zdjęciach to moje trzecie podejście do tego lakieru - pierwszy raz pomalowałam dosyć późno wieczorem i użyłam wysuszacza Eveline. Prawie natychmiast pojawiły się brzydkie bąble. Pomyślałam - ok, moja wina i zmyłam. Drugi raz wzięłam się za paznokcie wcześniej, zrobiłam to na spokojnie, dałam im samym wyschnąć i znowu bąble, już mniejsze, ale jednak. Trzeci wyszło lepiej, ale przy mocnym świetle można dopatrzeć się kilku małych bąbelków i odgniotków od pościeli.  Tak więc z tymi 60 sekundami to jedna wielka ściema.
1 warstwa - dobre sobie...ja przy 3 widzę jaśniejsze końcówki paznokci.
Do tego przy chwili nieuwagi potrafi zalać skórki i jakoś tak niewygodnie manewruje się pędzelkiem.
Zawiodłam się i to bardzo. Mam jeszcze blado-różowy kolor z tej serii i on nie wycina takich numerów.
Zobaczcie jak ten szaraczek wygląda na paznokciach:


Ładnie, nawet dobrze czułam się z nim na paznokciach. Ale czy nie uważacie, że na dłuższą metę jest trochę nudny?
No więc zanim zmyłam drugie podejście, dołożyłam niebieskiego cudaka od Claire`s - nazywa się Fireworks i ma numerek 12567. Nie mogłam oczu oderwać, super wyglądały drobinki różnej wielkości. Co Wy na to?


 


I na koniec moja najnowsza fascynacja, czyli stemple.
Do ich wykonania użyłam fioletowego lakieru Yves Saint  Laurent - nr 15 Violet Baroque. Kupiłam go trochę przypadkiem - po Chanel, który jakością nie różnił się od Inglota czy Essence, nie mam ciśnienia na drogie lakiery. W Holandii YSL kosztuje 25 euro (czyli ponad 100 zł), ale będąc w drogerii zauważyłam koszyczek z rzeczami przecenionymi o 70%, a wśród nich lakiery YSL. Nie mogłam nie przygarnąć go za 7,5 euro ;-)
Kolor ma ładny - śliwkowy, pędzelek wygląda na wygodny - jest dosyć szeroki. Jeszcze nie wiem, jak będzie się sprawował podczas malowania - na razie użyłam go tylko do stempli i widzę, że się do tego nadaje. Ponownie użyłam płytki z Mo You London pokazanej tutaj. Oto efekt końcowy:


 


1 komentarz:

  1. Wzorki ze stempla fajne, ale mi bardziej przypadł do gustu ten drobinkowy cudak :) I przy okazji dobrze wiedzieć, że szary Rimmel jest do d*py. Akurat planowałam go kupić... Już mi się odechciało :D

    OdpowiedzUsuń